Qczaj to trener o nietuzinkowej osobowości. Choć odniósł ogromny sukces, to wciąż ma dużą pokorę do życia, bo wie, jak trudno pokonać różne zakręty, przeciwności losu i chwile słabości. Jego zdaniem ktoś, kto chce być przewodnikiem dla innych, musi mieć bogaty bagaż doświadczeń. Historie wyssane z palca na potrzeby blichtru show-biznesu są miałkie i nie zmotywują ludzi do działania. Trener podkreśla, że wyznaczony cel można osiągnąć tylko ciężką pracą, determinacją i siłą charakteru.
Daniel Kuczaj to jedno z najgorętszych nazwisk w branży fitness. Pochodzący z Ludźmierza na Podhalu trener ma duże poczucie humoru, jest wulkanem energii i potrafi zmotywować do treningów tysiące Polek. Dzięki temu szybko stał się gwiazdą internetu. Niewiele osób jednak wie, że za jego wielką popularnością stoi dramatyczna przeszłość. On sam otwarcie mówi o tym, że w jego domu rodzinnym obecny był alkohol i przemoc. Trudne dzieciństwo odcisnęło na nim duże piętno. Zmagał się z uzależnieniem, depresją, a nawet targnął się na swoje życie. Udało mu się jednak wyzwolić ze złych myśli i wyjść na prostą. Teraz dla wielu ludzi jest autorytetem i wzorem do naśladowania.
– Mam tego świadomość, ale to nie jest tak, że to mi się udało w ciągu dwóch lat. Pracowałem na to całe swoje życie – wieloma upokorzeniami, wieloma takimi momentami, w których myślałem, że już wszystko straciłem, momentami, gdzie musiałem dzwonić do banku i błagać, żeby nie zabrali mi mieszkania. Ludzie widzą tylko to, co jest teraz, w tym momencie, że jest sukces, że fajnie się dzieje, ale nie mają świadomości, ile było poza tym – mówi agencji Newseria mówi Daniel Kuczaj, trener.
Qczaj nie tylko chwali się swoimi osiągnięciami, lecz także otwarcie mówi, że w jego życiu nie brakowało trudnych chwil, momentów załamania i upokorzeń. Sam więc najlepiej wie, że droga do sukcesu jest kręta, wyboista i często prowadzi pod górkę.
– Ludzie, którzy mnie obserwują, wiedzą, że nie miałem łatwej historii, utożsamiają się z tym, bo też mieli w życiu trudno. I myślę, że nie mam się czego wstydzić, bo nie chcę przykryć tego tym, że założę na siebie super ciuchy, że polecę sobie w biznes klasie itd. Nie chcę tego przykrywać niczym, bo jestem tym samym Danielem, który był kilka lat temu, tylko po prostu dzisiaj bank nie zabierze mi domu – mówi Daniel Qczaj.
Trener podkreśla, że nie warto fałszować i upiększać rzeczywistości, bo wtedy przestaje się być wiarygodnym.
– Generalnie dzisiaj w środowisku fitnessowym modne jest ubieranie wszystkiego w jakieś takie piękne, mentalne historie. Natomiast dla mnie to jest po prostu jedna wielka ściema, bo o tym, że łatwo pozbyć się problemów, nie może powiedzieć ktoś, kto naprawdę nie przeżył czegoś naprawdę bardzo trudnego – mówi Daniel Qczaj.
Zdaniem Qczaja, by osiągnąć sukces, trzeba się twardo trzymać z góry ustalonych zasad. Mimo największego wysiłku i zaangażowania zawsze pojawią się niepowodzenia, porażki czy chwile zwątpienia. Jednak te gorsze momenty nie mogą zabić w nas pasji i pogrążyć marzeń. Wtedy ważne jest, żeby nie użalać się nad sobą, tylko znaleźć motywację do dalszej walki. Nieprzypadkowo więc powiedzenie Qczaja „Ino wytrwaj” zdobyło tak dużą sławę.
– Mówię do ludzi po góralsku „Ukochoj się” i „Ino wytrwaj!” To są takie moje dwa motta życiowe, bez których po prostu trudno jest ruszyć z miejsca i trudno coś osiągnąć – mówi Daniel Qczaj.
@Newseria